Zakopane
2012 – mój urlop w Tatrach
Mimo licznych wątpliwości okazało się, że i w tym roku mój
wyjazd w Tatry dojdzie do skutku . Cieszyłam się z tego niesamowicie. Wszak to
jedynie 10 dni, ale za to jakie 10 dni. Spędzone jak zawsze w cudownym towarzystwie naszych przyjaciół z
Białegostoku: Haliny i Karola (do których w tym roku dołączyła również przesympatyczna koleżanka Haliny, Basia oraz wesoła i
energiczna dziewczyna Karola, Sylwia), w naszym uroczym pensjonacie (gdzie
zresztą zatrzymujemy się co roku – już od 7 lat!). „Rusałka” ma swój
niepowtarzalny klimat, trzeba to przyznać.
W tym roku było nadzwyczaj przyjemnie co zresztą zostało
udokumentowane na zdjęciach poniżej. Miłego oglądania życzę.
Fot.1.
W Drodze na Polanę Strążyską – pierwsza
wycieczka na tzw. „rozgrzewkę”. Giewont wyłania się z mgieł.
Fot.2.
Widok na Giewont z Doliny Strążyskiej.
Fot.3. Giewont „świeżo umyty” lipcowym deszczem.
Fot.4.
Po posileniu się kanapkami w Schronisku przyszła pora na pkt. 2 tego dnia czyli
spacerek do Siklawicy.
Fot.5. Już przy Siklawicy. Tym razem wody było
niewiele.
Fot. 6.
Mimo sporego ruchu przy wodospadzie w końcu znalazłam ustronne miejsce na
zdjęcie.
Fot.7.
Najbardziej urokliwe miejsce Doliny Kościeliskiej czyli Smreczyński Staw.
Fot.8.
Sesja nad Smreczyńskim.
Fot.9.
W drodze na Sarnią Skałę.
Fot.10.
Ale najpierw obowiązkowy przystanek na
Kalatówkach.
Fot.11.
Chwila na oddech w schronisku na Kalatówkach + wspaniałe widoki.
Fot.12.
Schronisko widziane ze szlaku nad Reglami.
Fot.13.
I z powrotem na szlaku
Fot.14.
Panorama Zakopanego ze Ścieżki nad Reglami.
Fot.15.
Karol i Sylwia na Ścieżce nad Reglami.
Fot.16.
Jeden z wielu niezwykle malowniczych mostów na Szlaku nad Reglami – nie tylko
ja robiłam zdjęcia ;-)
Fot.17.
Mostków ciąg dalszy.
Fot.18.
Szczypta tatrzańskiej przyrody – Droga
nad Reglami.
Fot.19.
Idziemy dalej.
Fot.20.
Dziwo na trasie czyli drzewo z
korzeniami nad ziemią. Widział ktoś coś podobnego???
Fot.21. Na Sarniej Skale nieźle nas przewiało. Ale
mimo to humory dopisywały.
Fot.22.
Karol i Sylwia dotarli na szczyt dużo wcześniej, ale mimo to czekali na nas.
Fot. 23.
Niesamowicie klimatyczny „Mały Giewont”.
Fot.24.
W Dolinie za Bramką.
Fot.25. Jak się okazuje nie tylko Wysokie Tatry są
urokliwie. W dolinkach też jest wspaniale. Tu akurat Dolinka za Bramką.
Fot.26.
Upadek pozorowany (na szczęście!).
Fot.27. Dolina Za Bramką.
Fot.28. Kolejny dzień pobytu i czas na odwiedziny w
Dolinie Chochołowskiej.
Fot.29. Szlak na Grzesia.
Fot.30. Na rozstaju dróg.
Fot.31. Leśny szlak.
Fot.32. Coraz bliżej celu.
Fot.33. Ostatnia prosta w drodze na szczyt.
Fot.34. Podczas ostatniej wspinaczki na Grzesia
nieustannie towarzyszyła nam mgła. Tym razem
jednak pogoda była cudowna, tak więc można było podziwiać widoki.
Fot.35. Już na szczycie. Moja mama była niezwykle zadowolona z
wycieczki (zwłaszcza z braku mgły).
Fot.36. W drodze na Rusinową Polanę. Idziemy od Wierch
Porońca.
Fot.37. Dusza przyrodnika wciąż się we mnie odzywa.
Fot.38. Różne barwy Tatr.
Fot.39. Już na Rusinowej. Posiłek i kontemplacja
widoków.
Fot.40.
Do Doliny Pięciu Stawów przez Świstówkę.
Fot.41. Zaczyna się robić stromo. Jak się później
okazało „najlepsze” dopiero przed nami…
Fot.42. A za nami Morskie Oko.
Fot.43. Czasami
ścieżka bardzo się zwężała. Tu
jeden z szerszych odcinków.
Fot.44. A tu już osławione, znane wszem i wobec
Stawy.
Fot.45. Jak widać Tatry są przepiękne na każdej
wysokości.
Fot.46. Chwila dla ochłody. Do wyboru Pięć Stawów ;-)
Moja mama nie wahała się ani chwili. Wybrała pierwszy.
Fot.47. Droga powrotna i nasze pierwsze spotkanie z
Siklawą. Wrażenia niezapomniane.
Fot.48.
Przed „Rusałką”, zdjęcie na „Do Widzenia”. Do zobaczenia za rok kochane Tatry J (miejmy nadzieję).
Zazdroszczę takich wakacji. Rzeczywiście Tatry są piękne.Też muszę rozpocząć górskie wędrówki. Dziękuję za zachętę. Pozdro.
OdpowiedzUsuń